Zapalenie błędnika
Witam!
Piszę w imieniu znajomego. 14 listopada odbyła się w bloku deratyzacja, pod czas której znajomego w mieszkaniu nie było. Po powrocie z pracy, kilka godzin później, położył się spać i w środku nocy zaczęło mu się kręcić w głowie. Zawroty nie ustały aż do rana, po czym stały się one tak silne, że zaczął wymiotować. Nic nie pomagało, w kółko zawroty, nie mógł nawet otworzyć oczu i co jakiś czas wymiotował. Pomogła dopiero wizyta w szpitalu i otrzymanie kroplówki, niestety nie wiem, z jakim środkiem. Po około tygodniowym wypoczynku - podczas którego znajomy mógł chodzić i było coraz lepiej - zdołał nawet wrócić do pracy - na jeden dzień. Kolejnego dnia po powrocie do pracy pojawiły się ponownie zawroty głowy, na szczęście nie aż tak silne i bez wymiotów, ale jednak znów przydała się kroplówka. Minął jakiś czas, około 2 tygodni, znajomy był nawet w stanie polecieć na urlop za granicę, czuł się albo dobrze, albo prawie dobrze, jednakże za granica dostał prawie identycznego ataku, jak za pierwszym razem, łącznie z wymiotami.
Oczywiście udał się tam do lekarza, ale hiszpański lekarz jedynie zasugerował, co by to mogło być, gdyż nie był w stanie przeprowadzić odpowiednich badań, jednak kroplówka znowu pomogła. Prawie od razu po powrocie z wycieczki znajomy udał się do lekarza, już w Polsce, gdzie wstępnie stwierdzono mu zapalenie błędnika i przepisano Torecan - w razie nagłych wypadków, Betaserc do brania 3 razy dziennie, Metoclopramid w razie potrzeby oraz coś, co brzmiało jak Polfilina :). W szpitalu go nie zatrzymano, bo nie widziano takiej potrzeby. Ogólnie kilku lekarzy wstępnie diagnozuje jego chorobę na zapalenie błędnika.
Objawy -
- kręcenie w głowie lub tak zwane "uczucie, jakby się miało zaraz kręcić" (obecnie zawrotów głowy nie ma, a "uczucie", jeżeli się pojawia, mija po Torecanie i odpoczynku)
- wymioty, których obecnie nie ma, ale miał w epizodach, jakie opisałam tam powyżej
- kłopoty z chodzeniem, to znaczy czuje się na tyle niepewnie, że woli się czegoś trzymać, jak idzie na dalszy dystans, obecnie coraz mniejsze
- "drżenie" przedmiotów na dalszym planie - jakieś 6-9%, ale jednak występuje
- brak kłopotów z mową, niedowładu, zaników pamięci itp.
- dosyć częste bóle głowy o różnym nasileniu, ale to występowało już dużo przed chorobą, prawdopodobnie z powodu niewłaściwego trybu życia i stresu
- może używać komórki tylko przez kilka chwil (w sensie patrzenia na ekran, bo rozmawiać może dużo dłużej)
- niemożność oglądania TV, ponieważ praktycznie od razu czuje się źle - występuje "uczucie, jakby się miało zaraz kręcić"
- jeżeli spojrzy za długo, ma uczucie "falowanie", lub "rozjeżdżania się" obrazu
- oczopląs - obecnie go brak.
Lekarz wykluczył również guza, ponieważ została przeprowadzona tomografia. Zauważono pogłębioną lordozę szyjną, zaostrzenie tylnich krawędzi trzonów od C4 do C6. Tętnice szyjne są w porządku. Rezonans magnetyczny nie wykazał niczego złego, był całkowicie prawidłowy.
Obecnie stan chorego jest w miarę w porządku, z tym, że wciąż utrzymuje się "drżenie", falowanie, czy uczucie ciągnięcia na boki (które jednak bywa, że ustępuje). Ogólnie choroba trwa od 14 listopada - czy jest możliwe, żeby było to zapalenie błędnika, które po prostu leczy się tak długo?
Oczywiście chory w tym momencie nie pracuje i przebywa w klinice, poddając się rehabilitacji.
Odpowiedź Eksperta:
Dr n. med. Zbigniew Świerczyński
Laryngolog, otorynolaryngolog
Ani słowa w tym opisie
1. Czy bylo badanie sluchu.
2. Czy napad zawrotów glowy poprzedza szum w uchu i pogorszenie sluchu.
3. Czy w szpitalach rozpoznawano chorobę Meniera?
Dr med Zbigniew Świerczyński 503387473
Porady Eksperta
Jeżeli w naszej bazie brakuje
odpowiedzi na Twoje pytanie
zapytaj naszego Eksperta